W przerwie od rozważań ‘Świadomych rodziców’ ponownie sięgnęłam do ‘Dzieci’ – wartościowego magazynu dla rodziców. Świadomy rodzic powinien wiedzieć, że stawianie wymagań jest ważne dla rozwoju dziecka. Dzisiaj o mózgu dziecka, Pozytywnej Dyscyplinie oraz roli mamy i taty,.

Ludzki mózg najlepiej rozwija się w warunkach cieplarnianych i tzw. ‘zimnego chowu’ jednocześnie; potrzebuje trudnych sytuacji, z którymi będzie musiał sobie poradzić, oraz bezpiecznego bufora – strefy wyciszenia.

‘Aby wychować dziecko, potrzeba całej wioski’, czyli miejsca, gdzie mierzy się ono z trudnościami do udźwignięcia (tj. żłobek, przedszkole). Bezpieczeństwo zapewniają mu rodzice, którzy mają najwięcej cierpliwości, zrozumienia i empatii. Dziecko odreagowuje w najlepszym dla siebie miejscu – w domu, tak jak dorosły.

Stanowcze wychowanie dostarcza wyzwań a pobłażliwe – bezpieczeństwa. Zazwyczaj jeden rodzic jest bardziej stanowczy, a drugi – pobłażliwy. Sytuacja ta może być jednak nieczytelna dla dziecka, które czuje się zagubione w otrzymywanych komunikatach.

Mózg potrzebuje bodźców stymulujących i tonujących, ale nie można dokonać podziału na świat, dostarczający wyzwań, i dom, dający miłość. W domu również istnieją zasady i granice, dlatego świadomy rodzic jest stanowczy i uprzejmy jednocześnie.

Pozytywna Dyscyplina to metoda wychowania oparta na szacunku i empatii, zachęcająca do budowania relacji i więzi z dzieckiem. Akceptuje wachlarz emocji dziecka, pokazuje, jak można je łagodzić i nie daje przyzwolenia na konkretne zachowania. Stawia granice, pokazuje stanowcze, ale nie surowe wymaganie. Uczy zawierania umów z dzieckiem: spokojnego i wcześniejszego ustalania oraz obustronnego określenia zasad.

Kiedy dziecko ma problemy z wykonaniem umowy upewniamy się, że pamięta o ustaleniach (, ale nie możemy wymagać od dziecka czynności, jeśli nie nauczyło się jej wcześniej). Jeśli nie ma reakcji, konsekwentnie realizujemy, co zapowiedzieliśmy. (Wyręczaniem pokazujemy, że nie wierzymy, że dziecko sobie poradzi). Gdy dziecko będzie płakać, bierzemy je na kolana, przytulamy i mówimy, że rozumiemy jego emocje. To podejście stanowcze i uprzejme jednocześnie. Takie sytuacje budują więź rodzica i dziecka oraz  uczą ważnych umiejętności życiowych – to kwintesencja świadomego rodzicielstwa.

Ćwiczenie ‘mięśnia rozczarowania’ nie jest okrutne, ale odpowiedzialne, bo tak wygląda dorosłość. Mózgowi brakuje tego typu doświadczeń w tzw. ‘bezstresowym wychowaniu’.

Dziecko wychowywane według zasady ‘dzieci i ryby głosu nie mają’ wykazuje z kolei złość i zemstę lub wycofanie i czuje się bezwartościowe. Lekceważenie potrzeb, myśli i uczuć dziecka poddaje w wątpliwość jego umiejętność ‘postawienia się’ w dorosłości. Pobłażliwość funduje dziecku natomiast poczucie roszczeniowości i bezradności.

I dlatego mama i tata są równie potrzebni…

W jaki sposób Wy balansujecie stanowczość i pobłażliwość w wychowaniu dziecka? Czy kierujecie się zasadami Pozytywnej Dyscypliny, np. planując czas wolny?

W majówkowy weekend życzymy Wam rodzinnego odpoczynku. 🙂